Cześć i czołem!
Ten wpis jest kontynuacją poprzedniej części (Wiedeń w jeden dzień - co warto zobaczyć), w której to zdradziłam Wam tajemnicę najgorzej wydanego 4,5 EUR i trochę poopowiadałam o tym, jak wyglądało nasze zwiedzanie. Dziś obiecana dalsza część, w której pokażę Wam co jeszcze udało nam się zobaczyć. Wspomnę też o specyficznym budynku, którego zdjęcie pojawiło się już na fejsbuku (klik).
Kontynuując nasz spacer i jednocześnie dalej odpowiadając na pytanie
"Co zobaczyć będąc w Wiedniu?" - przedstawiam kolejną część atrakcji, które udało nam się zobaczyć w drugiej połowie dnia:
- zawędrowaliśmy m.in. pod Parlament:
Potem trafiliśmy do ogrodu pełnego róż. Może na zdjęciu tego do końca nie widać, ale po prawej i po lewej stronie były alejki, wzdłuż których rosły rzędy krzewów tych kwiatów.
Kolejnym punktem, do którego udało nam się dotrzeć był Ratusz, ale niestety (w związku z remontem) był on cały ogrodzony. Aczkolwiek nie omieszkałam przełożyć aparatu przed ogrodzenie i zrobić zdjęcia :).
Pałac Hofburg:

Uwielbiam takie realizacje jak ta Hunderwassera! Myślę, że z warszawskim już zburzonym Supersamem można by zrobić coś podobnego. Jeśli chodzi o roślinność przeplatającą budynki to jest teraz bardzo popularny nurt na świecie. W Warszawie wpisał się w to BUW :)
OdpowiedzUsuńMi też się spodobała, a już na pewno zaciekawiła. Jak tylko natrafiłam na info, że coś takiego można znaleźć Wiedniu - wiedziałam, że muszę tam zawitać :)
UsuńWiedeń jest na mojej liście "do odwiedzenia" od dawna - może dzięki Tobie trafi na listę "odwiedzone"?
OdpowiedzUsuńOby :) !
UsuńNo super ten Wiedeń wygląda! Chyba naprawdę się tam w końcu wybiorę!
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Wiedeń na weekend to świetny pomysł :)
UsuńByłam w Wiedniu kilkanaście lat temu i byłam za młoda, żeby docenić jego piękno. Wybieram się ponownie tej jesieni i jestem bardzo podekscytowana. Koniecznie muszę zobaczyć Dom Hundertwassera! Dzięki za świetne wskazówki!
OdpowiedzUsuńOoo, zazdroszczę! :) My spędziliśmy w Wiedniu jeden, aczkolwiek bardzo aktywny dzień i byłam naprawdę pod wrażeniem. Oj tak, Dom Hundertwassera to obowiązkowy punkt zwiedzania. Jak tylko gdzieś w internecie mignęło mi jego zdjęcie - już wiedziałam, że muszę zobaczyć go na własne oczy :)
UsuńTeż robimy tyle kilometrów, jak zwiedzamy miasta. W Wiedniu jeszcze nie byliśmy, może kiedyś.. Jakoś specjalnie na razie nas tam nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńTak przemierzone kilometry to czysta przyjemność. Może kiedyś Wam się jeszcze odmieni, kto wie :). My zrobiliśmy sobie aktywne kilka dni w maju zeszłego roku i odwiedziliśmy w 4 dni trzy państwa - była Bratysława, był Wiedeń i było małe miasteczko w Czechach, czyli nasza baza noclegowa. Myślę, że ze względu na "bliskość" - stolicę Austrii warto zobaczyć na własne oczy :). Oczywiście na wszystko przyjdzie czas, nic na siłę.
UsuńKolejny raz uświadamiam sobie ile jeszcze fajnych miast i miejsc mam do odwiedzenia :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuń