Menu nowe

wtorek, 6 lutego 2018

Izrael ciekawostki, czyli 10 rzeczy, których nie wiecie o Izraelu

Zapraszam na pierwszy na blogu wpis gościnny, w którym moja koleżanka przedstawi Wam kilka ciekawostek na temat Izraela. Dowiecie się m.in. dlaczego ten kraj ma najbardziej nietypową armię na świecie (i nie chodzi tu o kobiety), na co naród ma alergię, czy Izraelczycy to sknery, a także z czego się tam żartuje. Zobaczcie sami: 

Izrael ciekawostki


Izrael ciekawostki, czyli.... 10 rzeczy, których NA PEWNO nie wiecie o Izraelu!


- pisała Klima


1. Izraelczycy żartują z... Holocaustu.


Nasza gospodyni z Couchsurfingu, Orit i odwiedzająca ją przyjaciółka okazały się bardzo bezpośrednie (jak chyba wszyscy Izraelczycy). Siedziałyśmy pierwszego wspólnego wieczora przy winie i nagle usłyszałyśmy z siostrą:

- Czy macie w Polsce „Holocaust jokes”?
- Yyy... niby tak, jakieś istnieją, ale są BARDZO nie na miejscu.
- A my mamy! – i zasunęły nam parę takich, których nie chcę tu cytować. (Na pewno jakieś znacie.) Na moje i Pauli zszokowane miny odpowiedziały:
- Hej, to dla nas forma poradzenia sobie z naszą historią.

SZOK, prawda?! To było coś, czego się nie spodziewałyśmy.


2. Alternatywna nazwa kraju to Start-Up Nation.

(Chociaż chyba nie oficjalna.)


Czemu? Bo mają więcej start-upów niż USA w przeliczeniu na mieszkańca! Wiedzieliście o tym? Bo ja nie. Wszędzie tylko Silicon Valley to, Silicon Valley tamto...

Powstała też książka o tytule „Start-Up Nation”, która wyjaśnia przyczynę tego fenomenu.


3. Tel Aviv ma najwięcej na świecie psów na mieszkańca.


I są to najczęściej BARDZO, BARDZO duże psy. Taka tam ciekawostka.


Ciekawostki na temat Izraela
A z kolei jako przeciwwaga dla tych psów, po mieście grasują gangi bezpańskich kotów. Niezłe badassy, co?
Izrael ciekawe fakty


4. Izraelczycy mają alergię na hierarchię*


*według badań Geerta Hofstede, który mierzył narody świata m.in. pod tym kątem. My, Polacy, raczej skłaniamy się w stronę hierarchii. A Izraelczycy to najmniej hierarchiczny naród na świecie.


5. Mają najbardziej nietypową armię na świecie.


Nie, nie dlatego, że praktycznie KAŻDY (kto nie jest Palestyńczykiem albo ortodoksem) idzie do woja na 2-3 lata, kobiety też. Dlatego, że w tym wojsku możesz powiedzieć swojemu dowódcy, że chrzani głupoty. I nie wylecisz. Tak, w tym wojsku możesz kwestionować decyzje zwierzchnika. Pomysły 18-letnich rekrutów są wysłuchiwane i wdrażane.

Jak to jest w ogóle możliwe? Nie wiem. Wiem tylko, że powodem jest poprzedni punkt, czyli alergia na hierarchię.

Wyobrażacie sobie coś takiego w polskim wojsku?!

Ciekawostka: po pierwszych paru miesiącach w wojsku młodzi przechodzą „rytuał przełamania lodów”, gdzie idą na piwo ze swoim dowódcą i podczas którego znika wszelki początkowy dystans - ale zostaje szacunek.


Izrael: 10 rzeczy, których nie wiecie
Toaleta w barze. Dla pijanych wszystko jest proste - długoletni, nierozwiązywalny konflikt jest po prostu "stupid".


6. Tel Aviv nazywają światową stolicą gejów.


(Chociaż to raczej znany fakt.) Może to dlatego, że Izrael, o dziwo, jest państwem w dużej mierze... świeckim. Aż 44% izraelskich Żydów określa się mianem świeckich. Jak to świetnie spuentował pewien dziennikarz: „W Izraelu pytaniem nie jest czy jesteś hetero czy homo. Pytaniem jest: kogo to obchodzi?”


Ciekawostki Izrael
Piątek wieczór, początek szabatu. Miasto cichnie. Tablica rozkładu jazdy nade mną - pusta, bo od zachodu słońca przez 24h nie kursują autobusy. Nie lubię komunikacji miejskiej w żadnym mieście. Ale jak nic nie jeździ to jest dramat, uważam.


7. Dźwignęli się dzięki ROLNICTWU. Na pustyni.


Przez pierwsze lata od powstania w 1948, Izrael był biednym, pustynnym krajem. Pustynny jest nadal, ale w 2018 nikt nie powie, że jest biedny! Rozkręcili się, stosując bardzo nowoczesne jak na tamte czasy technologie rolnicze i długo utrzymywali się z eksportu warzyw i owoców.

I nadal są hop do przodu! Oszczędzają wodę, więc 80% wody w rolnictwie jest używana ponownie. Najbliższa Izraelowi w tym aspekcie jest Hiszpania – tam używa się ponownie... 10%. Myśląc "Izrael ciekawostki" nie można było pominąć tej kwestii.


8. Aliyah to nie pseudonim tragicznie zmarłej gwiazdy pop z lat 90-tych, ale hebrajskie słowo na powrót do domu.


Ale co ono oznacza? Oznacza osiedlenie się w Izraelu kogoś, który wcześniej mieszkał w innym państwie. Zamieszkanie w Izraelu to upragniony powrót do domu, którego nie było na mapach przez setki lat. Izraelczycy mówią: „Wychowałem się w USA, a 10 lat temu dokonałem aliyah”.


9. Termin „żydować” nie wziął się znikąd.


To nie jest ładne słowo, ale nie chcę nikogo obrażać, tylko opowiedzieć, że Izraelczycy bardzo nie lubią przepłacać. Tak jak i Polacy („będzie coś taniej?”). Uważam, że to jest super i zawsze powinno się szukać najlepszej ceny. Bo po co przepłacać, nie?

Byłam w Izraelu raptem 4 dni, a temat pieniędzy przewijał się bardzo często. „Nie, nie jedzmy lunchu w turystycznej części Jaffy, pójdźmy na szakszukę do sieciówki, będzie taniej, a równie dobrze”. „Zrobiłam deal życia na wynajmie tego mieszkania: za 2 pokoje płacę tyle, co moi znajomi za kawalerki”. Na Facebooku: „gdzie znajdę najtańszy falafel w mieście?”

Widać oprócz wspólnej przeszłości nasze narody mają też wspólne podejście do pieniędzy.


10 ciekawostek na temat Izraela
Slumsy? Nie, to południowy Tel Aviv, nie tak ładny jak inne części miasta, ale nie przeszkadza to właścicielom mieszkań kasować 3000 zł miesięcznie za kawalerki. Tak, w Izraelu zarabia się więcej niż w Polsce, ale nie AŻ TYLE więcej, to nie Skandynawia.


10. Mają polskie żarty!


Choć nie najlepszego sortu... Głównie o polskich kobietach i polskiej / żydowskiej mamie. Zobaczcie sami:

What does a Polish woman says when she comes?
“Beige! We'll paint the ceiling beige!”

____

Moishe: Hallo, mom, how are you?
Mom: Very well, thanks!
Moishe: Oh, sorry, I must have dialed the wrong number!
____

A young Jewish man excitedly tells his mother he's fallen in love and that he is going to get married.
He says, "Just for fun, Ma, I'm going to bring over 3 women and you try and guess which one I'm going to marry." The mother agrees.
The next day, he brings three beautiful women into the house and sits them down on the couch and they chat for a while.
He then says, "Okay, Ma, guess which one I'm going to marry."

She immediately replies, "The one on the right."

"That's amazing, Ma. You're right. How did you know?

The Jewish mother replies, "I didn't like her."


... ale w tych o polskich matkach jest trochę prawdy ;-) 

Żeby jednak zakończyć pozytywnym akcentem, leci żart z książki „Start-Up Nation”:


Izrael ciekawe fakty



Podsumowanie


Teraz komentarz ode mnie - dajcie znać które z tych ciekawostek na temat Izraela Was totalnie zaskoczyły, a które już znaliście. Przyznam szczerze, że dla mnie większość tych rzeczy to była nowość. Swoją drogą, mam nadzieję, że z Klimą się jeszcze tutaj na blogu "zobaczymy"! Przy okazji zapraszam do pozostałych (już moich) wpisów o Izraelu - informacje praktyczne, zwiedzanie Tel Awiwu czy kontrola na lotnisku.

Dla zainteresowanych tematyką - wpis powstał na podstawie wielu źródeł, do których linki umieszczone zostały poniżej: 





17 komentarzy:

  1. Chyba najmniej się jednak spodziewałam żartów o holocauście (zwłaszcza biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia) oraz "luzu" w wojsku, no ale jak to mówią co kraj to obyczaj :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, do tego mają nietypową kulturę, która jest zlepkiem innych kultur, bo to kraj imigrantów. Coś jak USA - naród niepodobny do żadnego innego.
      Dziękuję za komentarz :-)

      Usuń
    2. Dla mnie chyba największą ciekawostką było jednak to wojsko - u nas to zdecydowanie nie do pomyślenia.

      Usuń
  2. żarty z Holocauście mnie zdziwiły, nie wiem czy umiałabym się z tego śmiać :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten naród chyba nie ma tematów tabu. Inny przykład: nasza izraelska gospodyni z Couchsurfing mieszkała kilka lat w Wielkiej Brytanii i dziwiła się, że Brytyjczycy są bardzo pruderyjni.
      Dzięki za komentarz!

      Usuń
    2. Generalnie wydaje mi się, że z tym Holocaustem to dla większości z nas jest niezły szok.

      Swoją drogą, mieszkając u osób, które pochodzą z danego kraju - można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy na temat ich zwyczajów czy kultury. Kasia - znalazłaś jakieś info na ten temat w "literaturze" czy wiesz to wyłącznie właśnie dzięki noclegowi przez Couchsurfing?

      Usuń
    3. Pierwszy raz usłyszałam o tym od izraelskich dziewczyn. Twoje pytanie zastanowiło mnie, dlaczego dopiero wtedy.

      Za "The Times of Israel": "To this day, Israeli Holocaust jokes are intended solely for local audiences. On an international level, Israelis still view the Holocaust as the ultimate taboo."

      Czyli: nie mów nikomu, co się dzieje w domu.

      Usuń
  3. Dlaczego (a może lepiej DLACZEGO) po 4 dniach pobytu w tym kraju piszesz o nim w sposób sugerujący, jakbyś tam lata siedziała i poznała go na wskroś? Dlaczego na podstawie kontaktu z kilkoma osobami piszesz o całym narodzie jako ogóle? Dlaczego piszesz "tak jest" o rzeczach, które wyczytałaś, albo usłyszałaś? Skąd ta wiara w prawdziwość przekazywanej "wiedzy"? Czy po 4 dniach pobytu w danym kraju staje się człowiek od niego ekspertem?
    Wytłumaczcie mi to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Anonimowy,

      Co prawda nie jestem autorką tekstu, a właścicielką bloga, ale pozwolę sobie na komentarz w tej sprawie. Nie uważam, żeby Kasia w którymkolwiek momencie dała do zrozumienia, że zna kraj na wskroś. Co więcej, z rozmów z nią wiem, że ma spory niedosyt, jest zafascynowana ich kulturą (stąd sporo czyta) i zamierza polecieć tam po raz kolejny ( i na pewno nie będzie to ostatni), ale to już uważam sprawa zdecydowanie drugoplanowa.

      Nie wiem, który punkt tak Cię „zbulwersował”, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że wszystkie. Mogłabym tutaj prześledzić każdy z nich tak jak ja to odczuwam, ale łatwiej będzie jeśli po prostu powiesz, o który/które chodzi.

      Zresztą z mojego punktu widzenia, każda z poruszonych kwestii to dla większości z nas ciekawostka, a o tym miał być wpis. Weźmy pod lupę dla przykładu punkt 1. To czy z Holocaustu żartuje 10% czy 40% Izraela staje się wd. mnie sprawą w tym momencie poboczną, bo osobiście uważam, że w ogóle szokujący jest sam fakt tego, iż takie żarty są. Może po prostu brakowało Ci słowa „niektórzy” na początku? Mówi się, że ulubione żarty Polaków to np. te o Jasiu czy o blondynkach… Nikt nie twierdzi, że od razu całego narodu, bo chyba w żadnym kraju nie ma tematu, z którego żartowaliby wszyscy. Usłyszała o tym od LOKALNYCH dziewczyn i dowiedziała się, że u nich takie żarty są. Po prostu. Co więcej, w literaturze też istnieją na ten temat wzmianki.

      Zresztą, poza prowadzonymi przez Kasię rozmowami z rodowitymi Izraelczykami - podana jest również literatura, na której bazowała.

      Pewnie Kasia też się tutaj wypowie, bo to w sumie jej wpis, aczkolwiek poczułam, że też muszę się jakoś ustosunkować.

      Pozdrawiam,
      Patrycja

      Usuń
    2. Droga Patrycjo! Piję do nagminnych ostatnimi czasy tendencji, z którymi się spotykam, pt. "co zwiedzić", "co zobaczyć", "co wiedzieć", "co robić", „jak robić”, "absolutne must see", "milion faktów o..".
      I, o ile czytałbym w ciemno gdyby były to wpisy autorstwa dajmy na to Halika, Lisowskich, Cejrowskiego, tak tego typu wpisy po 4-dniowym pobycie dla mnie, osobiście, są trochę żenujące.

      Pewnie masz rację, że brakło słów kluczy takich jak "moim zdaniem", "subiektywnie", "wrażenia po 4 dniach", etc, ale to jest właśnie różnica pomiędzy artykułem rzetelnym i prawdziwym, a czymś co przypomina strzał z Faktu, czy Super Expresu, a co, wybacz, kojarzy mi się z polskim "mało się znam, no, ale się wypowiem" i jest robione pod szum, reakcję, kliki, komentarze. Na podobnych ciekawostkach powstawały np. takie „fakty”, że wszyscy Polacy to złodzieje, albo, skoro nawiązujesz do Holokaustu, że mamy polskie (nie ze względu na geografię) obozy.
      Nawet prosty tytuł „10 usłyszanych ciekawostek o Izraelu, które mnie zszokowały” zrobiłby dużą różnicę i byłby znacznie bliżej prawdy niż „fakty”

      Kasi się dostało obuchem, ale poniższe czepianie się jest chyba efektem mojej frustracji nad tym co się „promuje” w mediach społecznościowych, wypaczania rzetelności „podróżniczej” i tego, że ci mniej zaznajomieni z tematem łykają co bardziej krzykliwe i przebijające się nagłówki i bez zastanowienia propagują, niekiedy brednie, jako prawdę objawioną.

      Bo po wizycie w Centrum Kopernika człowiek nie powinien zabierać się do pisania artykułu o obrotach ciał niebieskich, nie? Nawet jak odwiedzi centrum dwa razy pod rząd.

      Usuń
    3. Odniosę się przede wszystkim do pierwszej części Twojej wypowiedzi. Dla mnie tendencje „co zobaczyć” i „co zwiedzić” są całkowicie naturalne. Wydaje mi się, że rozumny człowiek wie, iż są to tylko propozycje i nikt do niczego nie ma prawa go zmusić. Sama szukając informacji przed wyjazdem wpisuję w wyszukiwarkę hasła typu „Szkocja – co zobaczyć” czy „Co zwiedzić we Lwowie”. Zazwyczaj jak jadę pierwszy raz do danego miasta czy kraju – chcę zobaczyć właśnie te „must see”, czyli swojego rodzaju klasyki i być może dla większości „oklepane” wręcz miejsca. Wertuję kilka pierwszych stron w Google i zapisuję te pozycje, które mnie interesują. Później ewentualnie zgłębiam temat. Nikt mnie do tego nie zmusza - robię to, bo chcę. Nie zastanawiam się czy rzeczywiście MUSZĘ zobaczyć Akropol w Atenach czy Basztę Rybacką w Budapeszcie, bo wiem, że nie. Powiem więcej - sama przy kilku wpisach mam nagłówki typu „Korfu – co zobaczyć”, „Co warto zobaczyć na Teneryfie” czy „główne atrakcje wyspy” itd.

      Z drugiej strony - skoro blogi, które mają miliony wyświetleń opisują miejsca, które „powinieneś zwiedzić” czy „musisz zobaczyć w…” to znaczy, że są jacyś ludzie i jest ich sporo, którzy właśnie takich informacji poszukują.

      Pewnie z całą tą tematyką wiążą się różne sposoby podróżowania – jedni mają kilka dni, więc chcą zobaczyć dane miejsce w pigułce i odwiedzić właśnie te najbardziej popularne miejsca, inni tygodniami leżą na plaży nie wyściubiając nosa poza kurort, jeszcze inni jadą do danego kraju na kilka miesięcy, żeby poznać go wręcz „od podszewki”. Cóż, każdy z nas jest inny :).

      Co do dalszej części wypowiedzi - też nie uważam, żeby tutaj (w przypadku tego konkretnego wpisu) słowa "moim zdaniem" były na miejscu. Powstał on m.in. w oparciu o konkretną bibliografię, która podana jest na końcu.

      Usuń
    4. Spoko. Nie chce mi się kontynuować dyskusji. Odpowiedzi na pytania początkowe nie dostałem, nie zmobilizowałem też do pomyślenia w temacie, więc nie ma co cisnąć.

      Kasi życzę miłych kolejnych pobytów, w mej krytyce szukaj konstrukcji, nie hejtu ;)

      Dobranoc.

      Usuń
  4. proponuje inne spojrzenie na Betlejem w moim wpisie
    http://bylismytam.pl/betlejem-xxi-wieku/

    OdpowiedzUsuń
  5. może ktoś wybiera się z Izraela do Jordanii i z powrotem to zapraszam na wpis
    http://bylismytam.pl/granica-izraelko-jordanska/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nigdy nie byłam ani w Izraelu ani w Tel Avivie, dlatego wszystkie ciekawostki są dosyć zadziwiające. Oczywiście, (panie Anonimowy) trzeba pamietać, że to jest relacja przedstawiona przez turystkę i nie każdy musi tak samo odbierać tej kultury i mentalności. W Polsce jednak oprócz szukania okazji aby coś po taniości kupić, zawsze staramy się wynaleźć powody do czepiania się i wynajdywania problemów... Założę się że w Izraelu ludzie są dużo bardziej wyluzowani ;) POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko przed Tobą w takim razie! Są jakieś bliższe lub dalsze plany na Izrael :)?

      Dokładnie, to nie jest blog popularnonaukowy, więc wystarczy odrobina dystansu, a w wielu punktach jednak coś jest ;).

      Usuń
  7. co ty pleciesz!? same bzdury! propaganda !

    OdpowiedzUsuń