Menu nowe

niedziela, 24 stycznia 2016

podróże i odnaleziony cel

Cześć!


Jak widzicie, jeszcze tu jestem i doszłam do wniosku, że pora na drugi post, bo kiedy jak nie w weekend ma się najwięcej czasu?

Uwielbiam podróże. Kiedyś, jeszcze za czasu studiów - byłam na jakimś szkoleniu, które okazało się re-we-la-cyj-ne. Pamiętam, że wychodząc z sali byłam pod wrażeniem osoby prowadzącego i samych przekazanych nam informacji. Jednak, jeśli zapytacie mnie dziś, czego się tam dowiedziałam - pamiętam niewiele. Ale... jest jedna rzecz, którą zapamiętałam bardzo dobrze:

 "W życiu trzeba mieć cel. W życiu trzeba mieć cele."
Brzmi banalnie, nieprawdaż? Siedząc tam wtedy na sali, starając się wymyślić COKOLWIEK, niewiele przychodziło mi do głowy (ukończyć studia? w sumie... może być, ale to cel raczej krótkookresowy). Wtedy prowadzący zaczął opowiadać o sobie i swoich celach, których miał mnóstwo i powiedział mniej więcej coś takiego:
"Moim celem jest też, żeby minimum 2 razy w roku robić XXX
Eureka! Olśniło mnie! Przecież ja mam cel, tylko po prostu nie postrzegałam go w takich kategoriach. Teraz należy go tylko zwerbalizować:
Celem Dyrdymały jest minimum raz w roku wyjechać w jakąś podróż!
...i nie mam tu na myśli wyjazdu do Krakowa czy Gdańska, bo to oczywiście też są podróże, jednak te można odbyć praktycznie w każdej chwili, bo wystarczy wsiąść w samochód i wyjechać na 2-3 dni. Swoją drogą, te małe podróże też uwielbiam i z pewnością będę pierwszą chętną. Każdy, nawet najmniejszy wyjazd wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Naprawdę!

Dobra, koniec gadania, przejdźmy do konkretów: zapewne co jakiś czas* będę zamieszczać tu wspominki wraz ze zdjęciami z różnych zakątków, które do tej pory udało mi się odwiedzić, bądź które będę odwiedzać już jako właścicielka bloga.

Z podróżowaniem związana jest jednak jedna z największych bolączek, które aktualnie przechodzę i dotyczy to kwestii poruszonej na początku poprzedniego wpisu. Pierwsze miesiące pracy, (a może lata?) trochę kolidują z podróżowaniem. Podsumowując - tak, zbieram urlop**!




Ściskam i pozdrawiam!
Rozmarzona dyrdymała



*być może już w najbliższym wpisie #staytuned

**... i pieniądze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz